Nelly & kontakty

Aś

Helena van der Cohen, lat siedemnaście. Nel, Nelly dla znajomych.
[ - Pani imię i nazwisko?
- Helena van der Cohen.
- Może pani powtórzyć? Helene...?
- Żadna Helene! H e l e n a, przeliterować jeszcze raz? Van der Cohen.
- Nazwiska już dłuższego mieć pani nie mogła...
- Słyszałam, co pan mamrocze. Pan niby nie miał europejskich przodków arystokratów? Czytał pan „Plotkarę”? Tam była taka Serena, ona też miała w nazwisku „van der”... Nie, żeby mi się szczególnie książka podobała.
- A co mają moi przodkowie i „Plotkara” do rzeczy?
- Czepia się pan mojego nazwiska. Na plakietce pisze, że nazywa się pan Smith. I tu dopiero się zaczyna!
- Co się zaczyna? Jestem zdezorientowany...
- Ludzi o nazwisku Smith są tysiące, bez obrazy. A może to tylko przykrywka? Może pod maską pracownika banku kryje się agent FBI? Może większość Smith’ów to agenci FBI? ]

Nelly nie wyróżnia się za bardzo z tłumu. Nie jest bardzo wysoka, niska zresztą też nie, nie ma włosów przefarbowanych na czerwono czy też upiornie bladej twarzy i szminki na ustach czarnego koloru. Stukot jej szpilek nie niesie się echem na korytarzu – chociaż, gdyby chciała, niósł by się z pewnością, gdy odrzuca włosy do tyłu nie wieje wiatr.
Jest kimś, kogo się mija na ulicy, spoglądając na niego przez dziesięć sekund. Problem polega na tym, że zwykle za szybko kogoś oceniamy i idziemy dalej. Tego stara się trzymać - nie oceniać ludzi na pierwszy rzut oka. Czasem jej wychodzi, czasem nie.
Bywa upierdliwa, szczególnie, jeśli czegoś bardzo chce. Jeśli wie, że musi zrobić coś, czego nie chce, potrafi być leniwa i ociągać się do niemożliwości.
Dosyć energiczna, przeważnie spokojna, racjonalistka. Tylko czasem wypije trochę marzeń z kieliszka, a potem niekiedy uskarża się na kaca...
Często spontaniczna; lubi mówić, ale potrafi też słuchać. Raczej nie jest nieśmiała.
Odrobinę złośliwa i gorzka, ale ogólnie sympatyczna.

Jest typem człowieka, którego w jednej chwili masz ochotę zabić, a sekundę później dochodzisz do wniosku, że bez niego byłoby ciężko. Z różnych powodów.

co kto sobie życzy? Wesoly

Alison Grand - znajomość
Demetria Vandergeld - przyjaźń
Eulalia Pellen - najpierw niechęć, później się porozumieją
Gillian Benz - kiedyś przyjaźń, dziś znajomość i "kiwanie sobie głowami"
Jewel Davis - koleżeństwo
Solange O'Connor - znajomość

Blake Cavani - dobra znajomość
Edward Beckinsale - dobra znajomość
Godart Uspard - znajomość
Jamie Hall - znajomość, ot tak
Jason Summit - romans
Martin Thompson - kiedyś byli razem, dziś się przyjaźnią
Maurcel Vintage - miłość
Peter White - trudne początki, ale potem przyjaźń

LipS

Ja przyjaciółki xD

Takie na dobre i na złe -> Jedyne Wesoly

Od zawsze i na zawsze -> Da się?

Aś

enjoy

znajome, widzac sie na korytarzu w szkole kiwaja sobie nawzajem. Kiedys byly przyjaciolkami, ale kiedy Gill zaczela miec problemy z jedzeniem poklocily sie, co ty na to?

Aś

ciekawie wymyślone, chętnie Wesoly

Rudzia

No to teraz z racji, ze juz z Enjoy gadalysmy o tym ze Nasze to mialy byc przyjaciolki i chyba są.. to nie wiem co może łączyć Nasze? jakaś propozycja?

Aś

niewiele wiem o Twojej bohaterce, ciężko coś powiedzieć Mruga

Rudzia

może dobre koleżanki? Moja chce pogodzic zwaśnione strony? Wtrąca się itp itd...?

Aś

może być tak Mruga

Rudzia

ewentualnie albo dobre koleżanki albo niespecjalnie za sobą przepadają z racji tego, że z gillian pokłócone itp...? no nie wiem:P

Aś

mi się podoba pierwsza opcja, ale jak uważasz Mruga

Rudzia

ok to wpierw nie lubią się a później porozumienie, tak jak uzgodniłyśmy:)

Yellow

wiesz, po przeczytaniu opisu stwierdziłam, że to może być osoba, do której Jewel mogłaby mieć respekt, która nie dałaby za nic w świecie wleźć sobie na głowę i sobą maipulować. Bo o przyjaźń to chyba się nie pokuszę. Woec chyba koleżanki. Mruga

Aś

ooo, bardzo chętnie Mruga

Rudzia

znajomi? Z Us'em? Co wolisz?