Forum  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Książki.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Pogaduchy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hanysia



Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Ona

PostWysłany: Nie 20:07, 24 Sie 2008    Temat postu:

na empikach w necie i merlinach już powinno wszystko być Wesoly
nie wiem, ja jeździłam za tym jak porąbana


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Areliee
Mrs Cullen


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: trójmiasto. <3
Płeć: Ona

PostWysłany: Nie 21:45, 24 Sie 2008    Temat postu:

no, w częściach na bank będzie. ale czy w tym pudełku?... ;>
jakby nie było, w częściach drożej - większy zysk.
ja nie musiałam jeździć jak porąbana, ten pakiet na mnie czekał Wesoly

[mam. będę czytać. *.*]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
enjoy
party animal


Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Ona

PostWysłany: Pon 12:00, 25 Sie 2008    Temat postu:

ale w wawie odmowili sprzedazy tej sagi w pakiecie 3 w jednym.
po prostu powiedzieli, ze nie spelniaja juz tych zamowien. AGHR


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hanysia



Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Ona

PostWysłany: Pon 12:05, 25 Sie 2008    Temat postu:

przyjedź do wroca enżujka!
przyjedź xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aniak
V-ce alea.


Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Ona

PostWysłany: Pon 12:46, 25 Sie 2008    Temat postu:

Ja przez cały czas szukałam Twilight w fantastyce. Już myślałam, że nigdzie nie znajdę, a tu się okazało, że to w młodzieżowej cześci Empiku. Patrzę się na górę - trzypak! Ściagnęłam go, odwróciłam się, a za mną stały półki na wysokości mojego wzroku z książkami Wesoly Zaczęłam się śmiać. I było kilka takich opakowań Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Areliee
Mrs Cullen


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: trójmiasto. <3
Płeć: Ona

PostWysłany: Pon 12:52, 25 Sie 2008    Temat postu:

haha. ja to już gdzieś pisałam, ale się powtórzę. szukałam na młodzieżówce, potem na fantastyce, aż w końcu, jak się zrezygnowana odwróciłam i chciałam iść do informacji, stanęłam oko w oko z całkiem sporych rozmiarów stosem "Zaćmień". ustawionych na podłodze Wesoly. na samym szczycie stał JEDEN JEDYNY pakiet. potem, jak tam wracałam, już go nie widziałam więcej.
uparcie twierdzę, że na mnie czekał. Jezyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hanysia



Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Ona

PostWysłany: Pon 13:14, 25 Sie 2008    Temat postu:

u nas na wsi xD w bibliotece było tylko zaćmienie
to kupiłam zaćmienie
potem pojechałam do wroca i ze szminką kupiłam zmierzch xD
a za kilka dni znów jechałam z rodzicami i szukałam w auchan gdzie nie ma księgarni księżyca w nowiu
i był, skubany xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
enjoy
party animal


Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Ona

PostWysłany: Pon 13:52, 25 Sie 2008    Temat postu:

skubane szczesciary!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aniak
V-ce alea.


Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Ona

PostWysłany: Sob 21:03, 20 Wrz 2008    Temat postu:

Przeczytałam ostatnio genialną książkę! "Biała masajka". Na faktach. Normalnie z jedej strony czułam, że muszę to przeczytać, a z drugiej nie miałam ochoty, bo strasznie mnie denerwowała postawa bohaterki. Książka ma jednak taką magię w sobie, że przyciąga. Polecam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Areliee
Mrs Cullen


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: trójmiasto. <3
Płeć: Ona

PostWysłany: Sob 22:28, 20 Wrz 2008    Temat postu:

Słyszałam o filmie tym.

Chętnie sięgnę.
Po maturze.

Ja osobiście polecam "Płeć Mózgu", bardzo ciekawa książka, choć raczej popularno-naukowa. Czytam na olimpiadę i muszę przyznać, że naprawdę interesująca. Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aniak
V-ce alea.


Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Ona

PostWysłany: Sob 22:43, 20 Wrz 2008    Temat postu:

Film podobno nie jest dobry. Książka lepsza

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hanysia



Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Ona

PostWysłany: Nie 11:13, 21 Wrz 2008    Temat postu:

Nie wiem, pierwszy raz słyszę Wesoly
mam zastój książkowy, nie chce mi się iść do biblioteki xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudzia
.alea.


Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 967
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Ona

PostWysłany: Nie 13:40, 21 Wrz 2008    Temat postu:

a ja polecam książki - Robin'a Cook'a
Szczególnie "toksyna"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Areliee
Mrs Cullen


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: trójmiasto. <3
Płeć: Ona

PostWysłany: Nie 14:03, 21 Wrz 2008    Temat postu:

Hanyś, Ty masz zastój, bo Ci się nie chce iść do biblioteki, a ja mam zastój, bo nie mam czasu.
To psikus

O, Rudzia. Wesoly
Reszta też się może udzielić, jeśli macie jakieś fajne pomysły Wesoly
Mam temat na olimpiadę 'Język a płeć'. I chcę to rozpatrzeć pod kątem płeć autora - a język i treść książki. I to samo w stosunku do płci odbiorcy, czytelnika.
To taki temat na pograniczu psychologii/literatury.
Jakieś dobre, w miarę niegrube [czas, czas, czas ] książki o różnicach między płciami, między ich postrzeganiem świata, coś takiego? A może wręcz przeciwnie - o podobieństwach płci? Wesoly
Będę bardzo wdzięczna za najmniejszą nawet pomoc Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudzia
.alea.


Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 967
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Ona

PostWysłany: Pon 20:49, 22 Wrz 2008    Temat postu:

ok... lista jest długa - po pierwsze jeśli chodzi o podstawe w tym zakresie to oczywiście wszelkie książki John' Gray'a - apropo Wenusjanek i Marsjanów.
Mogą być też:
Jej niezależny umysł : psychologia ewolucyjna kobiet / Anne Campbell
Było coś jeszcze ale nie pamiętam. Jeśli chcesz i jeśli pomoże to wklejam jeszcze mój referat na można rzec podobny temat.

Pierwsze wrażenie. Pierwsze spotkanie. Wygląd zewnętrzny a osobowość – co wpływa na to, że chcemy z daną osobą spotkać się po raz drugi?

Będąc w pubie, restauracji, kinie czy też w innym miejscu i widząc osobę płci przeciwnej, która wpadła nam w oko, czy od razu tylko tak po wyglądzie i namiastce zachowania ocenimy ją? Jeśli tak to jak ją oceniamy, przez pryzmat czego, co wpływa na to, że akurat ta osoba nam się spodobała a nie ta druga obok niej? Czy pierwszy, wizualny obraz zawsze pozostaje nam w głowie? Może jednak bliższy kontakt jakim jest rozmowa może nam zmienić tok myślenia o obiekcie zainteresowania? Właśnie, co się dzieje gdy już dojdzie do wymiany zdań czy też drobnego kontaktu fizycznego jak dotyk czy muśniecie dłonią ramienia? Co tak naprawdę wpływa na to, że chcemy się z daną osobą spotkać po raz drugi? Uśmiech? Podobieństwo? Czy może zgodnie z przysłowiem, iż „przeciwieństwa się przyciągają”? Być może, jednak wystarczy wykorzystać grę słów i komplementów, albo postawić na atrakcyjny wygląd i nic więcej?

I. Pierwsze wrażenie.

Pierwsze wrażenie, coś czego się wypieramy stwierdzając, że na podstawie czegoś tak płytkiego nie oceniamy ludzi. Podświadomość i instynkt, jednak robi swoje. Dlaczego podświadomość? Dlatego, że zjawisko pierwszego wrażenie dotyczy głównie procesu komunikacji pozawerbalnej (Irla, [link widoczny dla zalogowanych]).
Inni ludzie czy też my podlegamy ocenie nawet w te kilka sekund po lekkim uśmiechu, spojrzeniu, czy uścisku dłoni. Czy zaistniało podobieństwo, różnica, poczucie bezpieczeństwa, sympatia? Obraz osoby, który jest tworzony przez nas na podstawie tych nie wielu rzeczy jest zabarwiony emocjami, długo się utrzymuje i silnie wpływa na nasze zachowanie. Pierwsze wrażenie jest jednym z najsilniejszych czynników wpływających na podświadomy odbiór obcych osób. Na to pierwsze wrażenie składa się m.in. wygląd fizyczny, ubiór, uczesanie, sposób zachowania, wyraz oczu, mimika, wyraz twarzy, barwa i ton głosu, język ciała.
Co ciekawe, są osoby, które podobają się prawie wszystkim i są osoby, które prawie wszystkim wydają się antypatyczne. Trudno dociec dlaczego tak jest, ponieważ ludzie oddziałują na siebie zawsze wieloaspektowo, a ostateczną decyzję o tym, jakie będzie "pierwsze wrażenie" podejmuje podświadomość.
W kontaktach między ludźmi bardzo ważny jest uśmiech - a odmian ludzkiego uśmiechu jest całe mnóstwo. Jedni ludzie uśmiechają się w sposób, który nas przyciąga; inni w sposób, który nas odpycha, jednak zawsze lepiej jest uśmiechać się niż nie. Uśmiech wpływa na innych ludzi na ogół pozytywnie.
Pierwsze wrażenie budowane jest przede wszystkim na podstawie sygnałów wzrokowych. Stąd np. określenia "zakochałam się od pierwszego wejrzenia" lub "znienawidziłam go od pierwszego spojrzenia". Zjawisko to ma charakter wybitnie emocjonalny i przypisuje się mu szczególną rolę w przepływie uczuć. Najczęściej nie bardzo wiemy, dlaczego zakochaliśmy się w kimś od "pierwszego spojrzenia" - fenomen ten nadal fascynuje zarówno tzw. zwykłych ludzi, jak i poetów czy pisarzy. Ileż już napisano wierszy, książek i nakręcono filmów o miłości od pierwszego spojrzenia (Irla, [link widoczny dla zalogowanych])!
Owy kilku sekundowy proces często bywa mylący i prowadzi niejednokrotnie do zbyt szybkiej i często fałszywej opinii o danej osobie. Czy człowiek rzeczywiście jest sympatyczny czy nie, można stwierdzić, gdy pozna się go bliżej. Pierwsze wrażenie, może być źródłem rozczarowań, cierpień, żalu, kiedy na przykład okazuje się, iż daną osobę oceniliśmy jako inną niż jest w rzeczywistości, czy to lepszą czy to gorszą. Każdy z nas ulega, w mniejszym lub większym stopniu, pierwszym wrażeniom w kontakcie z innymi ludźmi, ale musimy być świadomi zarówno tego, że odbieramy te wrażenia, jak i tego, w jaki sposób wpływają one na nasze reakcje i postawy wobec tych ludzi.
Sympatia i antypatia, jaka rodzi się w nas "od pierwszego spojrzenia" sprawia, że wykazujemy gotowość do obrony lub niszczenia wizerunku danej osoby. Jeśli lubimy kogoś od pierwszego wejrzenia, to wszelkie późniejsze negatywne informacje o nim odrzucamy lub tłumaczymy na jego korzyść, broniąc i usprawiedliwiając go.
Przeciwnie - jeśli czujemy do kogoś niechęć i antypatię od pierwszego spojrzenia, wszystko tłumaczymy na jego niekorzyść. Łatwo więc zorientować się, że mechanizm ten często odbiera nam obiektywizm sądów. Pierwsze wrażenie często jest fundamentem do budowania trwałych postaw wobec nowo poznanych ludzi. Niestety, negatywne nastawienia są o wiele silniejsze i bardziej trwałe niż nastawienia pozytywne. A niechęć "od pierwszego spojrzenia" uruchamia nie tylko lawinowy proces narastania antypatii, ale także silnych uprzedzeń, które w konsekwencji mogą storpedować wszelkie próby poprawienia wzajemnych relacji między ludźmi (Irla, [link widoczny dla zalogowanych]).
Siła początkowego negatywnego nastawienia (fakt, że jest ono silniejsze od tego pozytywnego) może wynikać z porównywania drugiej osoby do nas samych. Dużo łatwiej przypisywać ludziom negatywne etykietki, ponieważ w przypadku porównywania ich z naszą osobą, wypadamy na ich tle lepiej, lub to właśnie oni wypadają na naszym tle gorzej. Przyznanie komuś pozytywnej cechy może wpłynąć, biorąc pod uwagę porównywanie osobowości do naszej własnej-świadomej, na chęć bycia lepszym, udowodnienia, że mnie również stać na to, aby być takim samym człowiekiem, takim samym lub nawet lepszym. To wymaga jednak zmian, na które już ochoty ani tak dużej motywacji możemy nie mieć.
Aby się przekonać i zobaczyć, że jednak i w naszym przypadku istnieje coś takiego jak pierwsze wrażenie, wystarczy pójść do pubu, kina, sklepu czy też innego miejsca. Jak długo czyjś wzrok spoczywa na innej osobie zanim wyrobi się na jej temat zdanie? Czy jest atrakcyjna, sympatyczna, interesująca? Czy jest warta tego, aby włożyć trud w poznanie jej bliżej? Wydanie takiej opinii nie trwa wcale tak długo jak może się z początku wydawać. Mamy tylko kilka sekund, aby sprawić aby ktoś nas polubił albo znienawidził, aby pomógł bądź skrytykował, jak też zapamiętał.

II. „Taniec godowy”

Skąd wiadomo, że wpadliśmy komuś w oko? Co nam o tym powie błysk źrenicy, ton głosu? W jaki sposób uwodzimy i jesteśmy uwodzeni? Zazwyczaj odbywa się to bez słów. Każda z płci dysponuje bogatym zestawem zalotnych gestów. Nikt nas nie uczy języka flirtu, zalotne gesty należą do zachowań wrodzonych i niewiele zmieniły się od pokoleń. Naszym praprzodkom trudno byłoby się odnaleźć we współczesnym świecie, ale prawdopodobnie wyłapaliby sygnały czyjegoś seksualnego zainteresowania. Nasze zaloty mają wiele wspólnego z tańcem godowym zwierząt. Pawie na widok samicy prężą swój ogon, inne ptaki stroszą pióra, wydają charakterystyczne odgłosy i dumnie okrążają samicę. Podobnie mężczyźni i kobiety: w kawiarniach czy w dyskotece prezentują swoje walory, nieustannie rozszyfrowując mowę ciała potencjalnych partnerów. Albert Scheflen, psycholog, stwierdził, że gdy znajdujemy się w towarzystwie kogoś płci przeciwnej, w naszym ciele zachodzą charakterystyczne zmiany: wygładzają się zmarszczki wokół oczu, znika wiotkość mięśni, prostujemy się, wypinamy klatkę piersiową i automatycznie wciągamy brzuch, sprawiając wrażenie młodszych, niż jesteśmy w rzeczywistości. Widać to doskonale na plaży, gdy kobieta i mężczyzna zbliżają się do siebie (Sikorski, [link widoczny dla zalogowanych]).
Niemiecki etolog Irenäus Eibl-Eibesfeldt w latach 60. ubiegłego wieku odbył podróż po Samoa, Papui, Francji, Japonii, Afryce i Amazonii. Ukrytą kamerą filmował sceny zalotów. I zauważył, że niezależnie od tego, czy kobieta spotyka mężczyznę na paryskiej ulicy czy w amazońskiej dżungli, w jej zachowaniu zaobserwować można ten sam wzorzec seksualnego zainteresowania. Najpierw się uśmiecha, a potem unosi brwi i jednocześnie rozszerzają się jej źrenice. Następnie powieki powoli opadają. Kobieta odwraca głowę i umyka spojrzeniem w bok. Antropolog David Givens i psycholog Timothy Perper przez kilkaset godzin obserwowali kokietujące się nawzajem osoby. Choć badaczy dzieliło kilka tysięcy kilometrów – bo Givens prowadził obserwacje w barach w Seattle, a Perper na wschodnim wybrzeżu – to odkryli te same zalotne gesty. Prawdopodobnie mamy więc do czynienia z wrodzonym schematem zachowania. Jesteśmy stworzeni do zalotów. Geoffrey Miller w książce „Umysł w zalotach” dowodzi, że nasze umysły rozwinęły się nie tylko po to, byśmy mogli przetrwać, ale głównie jako maszyny do zalotów. Niezwykłe zdolności naszego umysłu, takie jak humor, samoświadomość, kwiecisty język i moralność, rozwinęły się jako ozdoby godowe. Podobną rolę pełni ogon pawia. Pawiom łatwiej byłoby przeżyć z mniejszymi i mniej barwnymi ogonami, ale pawice wolały większe i barwniejsze.
Jak wygląda ten zalotny taniec? Givens i Perper w amerykańskich barach zaobserwowali pięć wyraźnych stadiów zalotów. Zaczyna się od fazy przyciągania uwagi. Każda z płci ma własne taktyki. Mężczyźni prostują się, puszą jak pawie i przestępują z nogi na nogę. Ich ruchy są przesadnie zamaszyste. Wybuchają głośnym śmiechem. Przechadzają się tam i z powrotem, dumnie się prężąc. Wszystkie te gesty mają przekazać komunikat: „Oto ja, ważny i nieszkodliwy”. Mężczyźni zerkają na wybraną kobietę. W ułamku sekundy oko dokonuje oceny atrakcyjności „wyłowionej” osoby.
Kobiety popatrują na mężczyzn ukradkiem, trzepocząc rzęsami. Również poruszają się w obrębie swojego terytorium, kołysząc przy tym biodrami. Wysokie obcasy sprawiają, że ściągają pośladki i wypinają biust (Krzemionka-Brózda, [link widoczny dla zalogowanych]).
Niebagatelne znaczenie mają włosy. Potrząsanie i odrzucanie włosów na ramiona, dotykanie i zanurzanie w nich ręki (przypominające „stroszenie piór”) w połączeniu ze śmiechem – to gesty typowe dla kobiecych umizgów. Bywa, że tak zachowują się nawet panie z krótko obciętymi włosami. Te gesty mówią: „Patrz, jaka jestem ładna dla ciebie!”. Mężczyźni również mierzwią swoje włosy w trakcie zalotów, ale energicznym, szorstkim gestem, demonstrując w ten sposób męskość (Sikorski, [link widoczny dla zalogowanych]).
Kobiety unoszą przy tym brwi, wydymają wargi i przesuwają językiem po górnej wardze, zwilżając ją. Rumienią się wstydliwie i chichoczą. Te sygnały mówią: „Tu jestem, chodź do mnie”. Desmond Morris, znany antropolog, autor głośnej książki „Naga małpa”, nazwał ten wstępny etap „oko – ciało”.
Gdy spotykają się oczy zalotników, następuje druga faza – akceptacji. Morris nazywa ją „oko – oko”. Kobiety i mężczyźni przyglądają się sobie. – Na tym etapie trudno ustalić reguły psychologiczne – twierdzi psycholog Janusz Czapiński, od lat badający dobrostan Polaków. – Wszystko dzieje się na poziomie molekuł, a nie pojęć. Feromony i inne substancje aktywne sprawiają, że klucz pasuje do zamka i nie może to być przypadkiem.
Zaloty są jak zaproszenie do wspólnego tańca. Tańca godowego (Krzemionka-Brózda, [link widoczny dla zalogowanych]).

III. Pierwsza rozmowa, poznawanie się.

Pierwsze spotkanie oczu wywołuje odwrócenie wzroku. Jeśli podczas kolejnego spojrzenia ta druga osoba uśmiechnie się, może dojść do następnego etapu: „głos – głos”, czyli do rozmowy. Ta pogawędka, zwana przez Morrisa rozmową przygotowawczą, dotyczy zazwyczaj błahych spraw. Chodzi o przełamanie lodów, pokonanie niepewności, dystansu i oporu wobec nieznanej osoby. Jak twierdzi Helen Fisher na tym etapie najlepiej sprawdzają się pytania i komplementy, bowiem jedne i drugie powodują jakieś reakcje. Tak naprawdę jednak ważne jest nie to, co mówimy, ale jak. Ton głosu podnosi się, staje się miękki i śpiewny, zachęcając partnera by się na nas otworzył i zbliżył się do nas.
Dialekt, ton głosu, akcent, słownictwo – to wszystko ujawnia nasze intencje, wykształcenie i pochodzenie. Mężczyźni i kobiety często popisują się, opowiadając dowcipy, anegdoty, snując zabawne opowieści. Przypomina to zachowania wodzów plemion, podkreślające ich dominację i władzę. Błaha na pozór pogawędka dostarcza nowych informacji i pozwala na wycofanie się, gdyby informacje te okazały się wyraźnie sprzeczne z tym, co obiecywały sygnały wzrokowe (Krzemionka-Brózda, [link widoczny dla zalogowanych]).
Tutaj pod uwagę wzięty jest głównie proces zalotów podczas pierwszego widoku drugiej osoby w pubie, dyskotece, restauracji czy też w innym miejscu, jednak podobnie wszystko zachodzi gdy na przykład dotyczy do randki w ciemno bądź pierwszego spotkania z osoba, którą poznało się przez internet. Owszem nie tak samo, bo każda sytuacja zawsze będzie się w jakiś sposób różnić od innych, jednak ogólne punkty zachowań są niemal identyczne.

1) Cechy spostrzeganej osoby.

a) Cechy fizyczne.
Dlaczego atrakcyjność fizyczna jest dla ludzi tak znacząca? Jedną z przyczyn może być to, iż ludzie mają skłonność do przypisywania osobie urodziwej praktycznie wszystkich innych pożądanych społecznie cech i to niezależnie od płci tej osoby (Dion, Berscheld i Walster. 1972). Przypisywanie osobom o atrakcyjnej powierzchowności szeregu pozytywnych społecznie cech może okazać się dla nich niezwykle przydatne w życiu. W badaniach przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych stwierdzono, że atrakcyjne studentki otrzymują lepsze stopnie, wyższym mężczyznom łatwiej jest dostać dobrą prace a atrakcyjnym dziewczętom stojącym przed sądem rzadziej orzekano winę (Singer, 1964). A co za tym idzie łatwiej ładnym wyglądem zmanipulować drugą osobę płci przeciwnej osiągając to co się chce.
Ludzie skłonni są uważać, że „to, co piękne, jest dobre”. Czy sądzą także, iż to „to co dobre, jest piękne?”. Odpowiedzi na to pytanie poszukiwali Gross i Crofton i stwierdzili, że tak jest istotnie, ale tylko w odniesieniu do dzieci i kobiet, zależność taka nie wystąpiła w ocenie mężczyzn. Wynika stąd, że idealizacja wyglądu partnera w parach miłosnych jest głównie przypadłością mężczyzn, kobiety bardziej obiektywnie potrafią ocenić powierzchowność ukochanego.
Mimo, iż wygląd fizyczny jest ważnym kryterium oceny osoby, z którą spotykamy się po raz pierwszy, to w miarę trwania kontaktu jego znaczenie stopniowo maleje, ustępując miejsca tym czynnikom, których dostrzeżenie wymaga czasu i bliższej znajomości, jak np. cechy charakteru, zgodność poglądów, skłonność do wzajemnych świadczeń itp. (Lewicka, Trzebiński, 1985).
Można pomyśleć, że to jest pocieszenie dla osób mało atrakcyjnych, jednak niestety gdy ktoś pewny siebie, swojej ogromnej atrakcyjności, tego że dzięki ładnej aparycji może mieć każdego, to pierwsze wrażenie jest najbardziej istotnym kryterium wyboru. Taka osoba nie mam ochoty na bliższy kontakt z kimś kto na pierwszy rzut oka mu się nie spodobał, kto jego zdaniem jest mniej atrakcyjniejszy niż on sam. Ustosunkowanie wobec człowieka, z którym nie pragnie się, zrażony jego fizyczną powierzchownością, zawierać bliższej znajomości, ma małe szansę na zmianę. Pierwsze wrażenie pozytywne w tym wypadku jest mniej istotne, ponieważ sprzyja podtrzymaniu kontaktu, może zmieniać się w miarę dopływu nowych informacji o partnerze (Lewicka, Trzebiński, 1985). Rodin sformułował koncepcję dwuetapowego kształtowania się ustosunkowań interpersonalnych. W pierwszym okresie znajomości dominujące ma być nastawienie na wyszukiwanie najbardziej negatywnych cech partnera, które uzasadniałyby nie nawiązywanie z nim dalszych kontaktów. Jeśli żadna z zauważonych cech nie jest dostatecznie negatywna, znajomość jest kontynuowana, choć nie oznacza to jeszcze pozytywnego ustosunkowania. Dopiero w kolejnym etapie, przy zmianie nastawienia na wyszukiwanie cech pozytywnych i przy dostatecznej liczbie ważkich argumentów „za”, może pojawić się uczucie sympatii. Jeśli z braku innych danych nasz wstępny test opieramy tylko na wyglądzie fizycznym, możemy nigdy już nie odkryć, jak wspaniałym człowiekiem jest ktoś nieatrakcyjny, kogo odrzuciliśmy.
Wyniki kilku badań (Berscheid i in. 1971, Murstein 1972, Kiesler i Baral 1970) sugerują, że ludzie skłonni są wybierać na swoich partnerów seksualnych osoby najbardziej atrakcyjne fizycznie jedynie wówczas, gdy wybór dokonywany jest na niby, albo gdy przez przypadek lub z inicjatywy partnera znaleźli się w towarzystwie osoby wyjątkowo atrakcyjnej. Jeśli natomiast sami mają zadecydować, z kim chcieliby się spotkać, a także wierzą, że do spotkania dojdzie, wybierają najczęściej osoby o podobnym do własnego stopnia atrakcyjności.
Jeśli mężczyźni uważają, że atrakcyjna kobieta ma zarazem cały szereg innych pozytywnych cech, mogą przeżyć silniejsze rozczarowanie w kontaktach z kobietą atrakcyjną niż z nieatrakcyjną, wobec której ich oczekiwania są dużo skromniejsze, dając odczuć swojej partnerce to rozczarowanie powodują obniżenie jej zadowolenia we wzajemnych kontaktach (Lewicka, Trzebiński, 1985).
Mimo dużej liczby badań nad wpływem atrakcyjności fizycznej na formowanie się ustosunkowań interpersonalnych ciągle niejasne są powody, dla których czynnik ten odgrywa tak znaczącą rolę. Niestety brak jest badań na temat związków między wyglądem fizycznym a innymi cechami osobowości. Nie można zatem określić stopnia trafności stereotypu społecznego „piękne – znaczy dobre”. Jeśli jednak mimika i ruchy mimowolne są najmniej zafałszowanymi wskaźnikami wnętrza człowieka, możemy sądzić, że ich utrwalone formy w postaci stałego wyrazu twarzy i sylwetki świadczą o dyspozycjach i dominującym nastawieniu. Jak wynika z wielu badań, ludzie bardziej ufają temu, jak inny człowiek wygląda, niż temu, co mówi (Weitz, 1972).

b) Cechy osobowości.
Przekonaliśmy się, że atrakcyjność fizyczna jest istotnym warunkiem naszych sympatii. Jednakże, im bardziej kogoś poznajemy, tym więcej czynników zaczyna mieć znaczenie. To prawda, fizyczne pojawienie się jest często pierwszą rzeczą, jaką zauważamy w przypadku innych osób, lecz ostatecznie dowiadujemy się o nich o wiele więcej, np. czy są uprzejmi, uczciwi, otwarci i twórczy, poznajemy ich preferencje polityczne i ulubione programy telewizyjne. W jakim zakresie te cechy innych wpływają na naszą do nich sympatię?
Trywialne wydaje się twierdzenie, że lubimy tych, którzy są postaciami pozytywnymi, skoro ocena taka jest sama elementem ustosunkowania. Mniej oczywisty jest jednak związek między oceną poszczególnych cech a globalną oceną danej osoby, i to nie tylko dlatego, że obok właściwości pożądanych możemy wykryć u kogoś także słabe strony.
Prawdą jest także, iż nie najlepiej czujemy się w towarzystwie osób pomnikowych, nieskazitelnych pod każdym względem, którym niczego nie można zarzucić, i które przez to są wręcz nieludzkie. Ktoś kto jest zbyt doskonały w zakresie cech sprzyjających realizacji osobistych potrzeb, może wzbudzać zagrożenie wynikające z podejrzenia, iż nie będzie się zbytnio liczył z otoczeniem, gdy wystąpi konflikt między interesami jego i innych ludzi. Kontakt z osobą o nieskazitelnym charakterze bywa dość uciążliwy (Lewicka, Trzebiński, 1985).
Wspaniałym czynnikiem jest odkrywanie kogoś od początku do końca, każdej zalety, wady, zachowania się w różnych sytuacjach.
Zależnie od sytuacji, podejścia czy też zamiarów wobec partnera każda z płci ma różne kryteria w wyborze cech osobowości u drugiej osoby na pierwszym spotkaniu. Inaczej będziemy podchodzić do osoby gdy pragniemy czegoś poważnego, a inaczej gdy chodzi tylko o jednorazowy seks.
Weźmy pod uwagę inteligencje. Jaki jej poziom jesteśmy w stanie zaakceptować u osoby gdy mamy wobec niej poważne zamiary? A jaki gdy chodzi tylko o jednorazowe spotkanie zakończone upojną nocą?
Studenci i studentki Uniwersytetu Stanowego Arizony zapytani o wymagania dotyczące jednorazowej randki, odpowiadali podobnie – że osoba ta powinna mieć przynajmniej przeciętną inteligencje. Jeśli chodzi o coś poważniejszego, to obie płcie chciałyby, żeby jego inteligencja była powyżej średniej. Jeśli jednak chodzi o jednorazowy seks, kiedy to wiadomo, że nikt by się o owej osobie nie dowiedział, a my byśmy nigdy ponownie jej nie spotkali to różnica między odpowiedziami kobiet a mężczyzn jest znacząca. Dla mężczyzn kobieta na jedną noc może być mało inteligentna, dla kobiet zaś mężczyzna, z którym spędzą „miły wieczór” musi być bardziej inteligentny niż partner, z którym umówiłyby się na jednorazową randkę (Kenrick, Sadalla, Groth i Trost, 1990).
Są pewne cechy osobiste, które w dużym stopniu decydują o tym, jak bardzo dana osoba przypadnie nam do gustu. Ludzie na ogół lubią te osoby, które są szczere, kompetentne, inteligentne, energiczne itd. Większość tych badań przeprowadzono tak, jak bada się opinię publiczną – tzn. po prostu proszono się respondentów, by wymienili cechy ludzi, których darzą sympatią, oraz cechy tych, których nie lubią (Aronson, 2005).
Ta są ogólne preferencje, skupmy się jednak bardziej na szczególe kiedy to mamy poważne zamiary wobec drugiej osoby. Na tym jakie cechy partnera wydają się najbardziej korzystne adaptacyjnie dla kobiet, a jakie dla mężczyzn?
Zdaniem badaczy kobiety szukają partnera, który:
1. ma lub potrafi zdobywać zasoby niezbędne do wychowania potomstwa
2. jest gotowy te zasoby inwestować
3. zdoła obronić swoją partnerkę i jej potomstwo w razie fizycznego zagrożenia
4. ma umiejętności rodzicielskie lub może je rozwinąć
5. pasuje do partnerki
(Franken, 2005).
Tezę, że kobietom korzyści adaptacyjne przynosi związek z partnerem mającym możliwości zdobycia potrzebnych zasobów, potwierdzają następujące spostrzeżenia: kobiety preferują mężczyzn, którzy mają dobre perspektywy finansowe (Buss, Abbot, Angleitner, Asherian, Biaggin i 45 współpracowników, 1990), wyższą pozycję społeczną, są starsi (Buss, Schmitt, 1993) i bardziej ambitni.
Tezę, że kobietom korzyści adaptacyjne przynosi związek z partnerem gotowym inwestować swoje zasoby, potwierdza fakt preferowania przez nie partnerów odpowiedzialnych i stabilnych (Buss i in., 1990). Te dwie cechy mężczyzny zwiększają prawdopodobieństwo, że zasoby będą inwestowane przez dłuższy czas.
Tezę, że kobietom korzyści adaptacyjne przynosi związek z partnerem potrafiącym je obronić, potwierdza fakt, że kobiety wolą mężczyzn wyższych od siebie, silnych i wysportowanych (Barber, 1995).
Twierdzenie, że kobietom korzyści adaptacyjne przynosi związek z partnerem mającym dobry kontakt z dziećmi, potwierdza to, że kobiety za bardziej atrakcyjnych uważają mężczyzn okazujących uczucia dzieciom.
Tezę, że kobiety wolą mężczyzn, którzy mają podobne do nich usposobienie potwierdzają wyniki licznych badań nad udanymi małżeństwami, wskazujące na to, że satysfakcja ze związku jest większa, jeżeli partnerów łączą podobne zainteresowania i wyznawane wartości (Gibson, Franken, Rowiand, 1989).
Kobiety uwielbiają także kiedy mężczyzna okazuje im troskę, zrozumienie, szacunek, poświęcenie, uznanie, zapewnienia mężczyzna zaś zaufanie, akceptację, docenianie, podziw, aprobatę, zachętę.
Jeśli zachowanie kobiety wskazuje, iż wierzy ona w dobre intencje partnera, jego potrzeba zaufania zostaje zaspokojona. Mężczyzna czuje się akceptowany, kiedy partnerka przyjmuje go, nie próbując zmieniać, a doceniony czuje się wtedy, gdy kobieta wyraża wdzięczność i uznanie dla jego wysiłków, aby uczynić ją szczęśliwą. Bowiem docenianie jest naturalną reakcją na udzielona pomoc i wsparcie. Jemu jest potrzebny podziw, czyli okazywanie mu aprobaty, zadowolenia, zachwytu. (Gray, 1993).
Jest wiele teorii wpływających na to co komu podoba się w osobowości partnera, jednak każdy jest indywidualną jednostką i ma zawsze swoje własne preferencje ku temu jaka cecha charakteru przypadnie mu do gustu.


2) Relacje między spostrzeganą osobą a podmiotem.

a) Podobieństwo – „Swój ciągnie do swego”
Czy pozytywne relacje między ludźmi, chęć spotkania się po raz kolejny albo wzbudzenie w kimś sympatii do nas na pierwszym spotkaniu jest wynikiem wzajemnego podobieństwa? Czy wolimy się zadawać z osobami, które wyglądają i myślą podobnie jak my?
Najbardziej atrakcyjne osoby ocenimy jako najbardziej godne pożądania, jednak chcieć i mieć to na pewno nie to samo. Zgodnie z hipotezą dopasowania umawiamy się raczej z osobami o stopniu atrakcyjności podobnym do naszego własnego niż lokalnym Bogusławem Lindą czy Sandrą Bullock. Jednym z motywów takiego wyboru zdaje się lęk, że zostaniemy odrzuceni przez osoby wyraźnie atrakcyjniejsze od nas samych (Rathus, 2004).
Donn Byrne i jego współpracownicy w całych dosłownie tuzinach ściśle kontrolowanych eksperymentów wykazali wielokrotnie, że jeśli o danej osobie wiesz tylko tyle, iż ma określone poglądy co do pewnych spraw, to im bardziej jej poglądy są podobne do twoich, tym większą czujesz do niej sympatie.
Dlaczego ta zgodność jest tak ważna? Istnieją co najmniej dwie możliwości:
1) Osoba, która podziela nasz pogląd na jakąś sprawę, dostarcza nam pewnego rodzaju społecznego potwierdzenia naszych przekonań – tj. daje nam poczucie, że mamy słuszność. Działa to jak nagroda: dlatego lubimy tych, którzy się z nami zgadzają. Ponadto druga stroną medalu może być jeszcze ważniejsza. Mianowicie jak twierdzi Milton Rosenbaum nasze pragnienie by unikać ludzi nie zgadzających się z nami, jest silniejsze niż nasza potrzeba obcowania z tymi, których postawy są podobne do naszych. Jeśli bowiem ktoś nie zgadza się z nami, każe to nam myśleć, że być może nie mamy racji. Działa to jak kara: dlatego nie lubimy ludzi, którzy się z nami nie zgadzają.
2) Jest prawdopodobne, że wysnuwamy negatywne wnioski co do charakteru osoby, która nie zgadza się z nami w jakiejś zasadniczej kwestii, nie dlatego po prostu, że nasuwa to nam wątpliwości co do słuszności naszego własnego poglądu na tę sprawę, lecz dlatego, że naszym zdaniem pogląd owej osoby wskazuje, iż należy ona do pewnej kategorii osób, które jak przekonaliśmy się w przeszłości – są niemiłe, niemoralne lub głupie.
Obydwa te czynniki odgrywają niewątpliwie pewną rolę. Istnieje nieco danych sugerujących, że drugi czynnik może być mniej ważny. Wynika to ze znakomitych badań Harolda Sigalla nad psychologicznymi skutkami „nawrócenia się” (konwersji). Sigall wykazał, że ludzie głęboko zaangażowani w jakąś sprawę wolą człowieka nie zgadzającego się z nimi niż tego, kto się z nimi zgadza, jeśli uda im się „nawrócić” tego pierwszego na ich sposób myślenia. Krótko mówiąc Sigall wykazał, że ludzie wolą „nawróconych” od lojalnych członków swej grupy. Widocznie poczucie własnej kompetencji, jakie daje człowiekowi nakłonienie kogoś do zmiany poglądów, przezwycięża wszelką niechęć, jaką można by odczuwać do tej osoby z powodu jej pierwotnej przynależności do kategorii ludzi wyznających takie „okropne” poglądy (Aronson, 2005).
Inną hipotezę wyjaśniającą wpływ podobieństwa między ludźmi na sympatię zaproponowali Aronson i Worchel (1966). Według tych autorów podobieństwo sprzyja formowaniu się pozytywnych ustosunkowań tylko wówczas, gdy podmiot sądzi, iż od osoby podobnej może oczekiwać większej sympatii niż od osoby niepodobnej. Poinformowali oni badanych, w jakim stopniu ktoś inny zgadza się z ich własnymi postawami oraz czy ten ktoś ich lubi, czy też nie lubi. Okazało się, że decydujący wpływ na postawę wobec innej osoby miała informacja o jej ustosunkowaniu wobec badanego. Natomiast efekt podobieństwa opinii był zupełnie nieistotny.
Byrne i Griffitt (1966) wykazali, że dla ludzi ważniejsze jest to, czy inni ich lubią, niż czy są do nich podobni.
Kolejne wyjaśnienie roli podobieństwa w kształtowaniu ustosunkowań interpersonalnych zaproponował Ajzen (1974). Przyjął on, że podobieństwo może być istotne o tyle, o ile pozwala wnioskować o pozytywnych cechach ludzi, z którymi się porównujemy. Aby sprawdzić tę hipotezę, zmieniał niezależnie stopień podobieństwa oraz atrakcyjność przymiotów osoby bodźcowej. Wniosek z tych badań jest dość jednoznaczny: badani większą sympatią darzyli osoby pozytywne niż oceniane negatywnie, samo zaś podobieństwo nie miało większego, wpływu na ustosunkowanie.
Czy zatem podobnych do nas lubimy bardziej niż niepodobnych tylko dlatego, że zwykle siebie oceniamy pozytywnie i proporcjonalnie do stopnia podobieństwa ocenę tę przenosimy na innych, jeśli nie odbierają oni zbyt drastycznie od pewnej akceptowanej przez nas normy, a tym samym identyfikacja z nimi nie stanowi zagrożenia (Lewicka, Trzebiński, 1985)?
Snyder i Fromkin zakładają, że każdy człowiek ma potrzebę podkreślenia swojej indywidualności, a więc odróżnienia się od innych ludzi. Jeśli nawet ze względu na korzyści, jakie daje jednostce życie w zintegrowanym społeczeństwie, podziela ona z innymi wiele wartości, norm i sposobów postępowania, to czyni to jedynie w takim stopniu, który daje jej dostateczne poczucie bezpieczeństwa i zapobiega wypadnięciu z grupy, znalezienia się poza jej marginesem. Przekroczenie niezbędnego poziomu podobieństwa do innych jest dla jednostki czymś przykrym, albowiem narusza zaspokojenie potrzeby wyjątkowości.
W eksperymentach Byrne’a i współpracowników badani, dowiadując się, że jakaś jedna osoba jest do nich podobna, mogli sądzić, że jest ona po prostu równie wyjątkowa jak oni sami. Sugeruje to, iż w standardowej procedurze badawczej nie naruszano poczucia wyjątkowości badanych, lecz zmieniano ocenę wyjątkowości osoby bodźcowej (Lewicka, Trzebiński, 1985).
My, ludzie, jesteśmy tak pewni istnienia związku między podobieństwem poglądów a sympatią, że gdy lubimy kogoś, wówczas zakładamy, że jego (lub jej) postawy muszą być podobne do naszych. Tak więc związek przyczynowy działa w obu kierunkach: jeśli wszystkie inne czynniki pozostają bez zmiany, to lubimy tych ludzi, których postawy są podobne do naszych, a jeśli lubimy kogoś, to przypisujemy mu (lub jej) postawy podobne do naszych (Aronson, 2005).

b) Komplementarność potrzeb – „Przeciwieństwa się przyciągają”
Jak się przekonaliśmy, prawdziwe wydaje się znane przysłowie „swój ciągnie do swego”. A co z innym, równie znanym powiedzeniem, że „przeciwieństwa się przyciągają”? Wiele miejsca poświęcono rozważaniom na temat rodzajów sytuacji i charakterystyk, do których ta potencjalna reguła atrakcyjności może się odnosić (Aronson, Wilson, Akert, 1997).
Winch (1958) wyróżnił dwa rodzaje komplementarności sprzyjającej pozytywnym związkom między ludźmi:
1) potrzeby osoby A i potrzeby osoby B są odmienne, ale mają to samo natężenie (np. osoba A ma opiekuńczy stosunek do innych, a osoba B lubi, gdy inni się nią zajmująMruga
2) potrzeby dwóch osób są tego samego rodzaju, ale różnią się natężeniem (np. osoba A ma silną potrzebę dominowania nad innymi, a osoba B ma słabą potrzebę dominowania).
We wstępnych badaniach stwierdzono, że największą role odgrywa dopełnienie się w zakresie potrzeb bezpieczeństwa i dominacji. Później Winch (1967) dodał jeszcze potrzebę osiągnięć . Nie pomniejszał też roli podobieństwa w zakresie takich czynników jak wiek, status społeczno-ekonomiczny, rasa, poziom wykształcenia itp., szczególnie w odniesieniu do pierwszego etapu znajomości.
Część badań potwierdza hipotezę komplementarności (Winch i in., 1954, 1955), inne potwierdzają zarówno hipotezę komplementarności, jak i podobieństwa potrzeb (Beier i in., 1961; Centers, 1972; Katz i in., 1960; Secord i Backman, 1964; Seyfried i Hendrick, 1973). Większość przemawia jednak za słusznością hipotezy podobieństwa (Seyfried, 1977), niektóre zaś nie potwierdzają żadnej z nich (Bowerman i Day, 1956).
Niektórzy twierdzili, że podobieństwo odgrywa ważną rolę w pierwszym etapie znajomości, podczas gdy komplementarność staje się ważna później i zyskuje na randze w miarę wydłużania się relacji interpersonalnych (Campbell, 1980; Kerckhoff, Davis, 1962). Inni badacze nie potwierdzili jednak roli czasu w ujawnianiu się funkcji komplementarności (Levinger, Senn, Jorgensen, 1970). Jednym słowem – mamy tu całkowity bałagan. Chociaż idea komplementarnych osobowości i potrzeb przemawia do serca, to jednak duża liczba dowodów eksperymentalnych stanowi mocne poparcie dla koncepcji przewagi podobieństwa nad komplementarnością jako ważniejszego wskaźnika atrakcyjności (Aronson, Wison, Akert, 1997).
Realizacja poszczególnych potrzeb, a co za tym idzie, wymagania dotyczące partnerów, może być uzależniona od przyjętych na siebie ról. Zdaniem Wincha (1967) o atrakcyjności wzajemnej partnerów decyduje nie tylko komplementarność potrzeb, ale również komplementarność ról.
A zatem ważne może być zarówno podobieństwo, jak i komplementarność, ale to, jaki rodzaj tej mieszanki jest najbardziej atrakcyjny dla obydwu partnerów, zależy od charakteru i stopnia wzajemnego dopasowania ról, etapu rozwoju i rodzaju związku oraz możliwości realizowania przez każdego z partnerów swoich potrzeb (Lewicka, Trzebiński, 1985).

c) Przynależność grupowa.
Ludzie poszukują zarówno podobieństw, jak i różnic między sobą i innymi. Interesujących wyników na temat relacji między wzmacniającą funkcją podobieństwa i różnic dostarczają badania nad tzw. kategoryzacją społeczną, a ściślej, nad tzw. minimalnymi warunkami tworzenia się tożsamości grupowej.
Własna grupa jest tym lepiej wyodrębniona, im bardziej jej członkowie są podobni do siebie, a jednocześnie różni od członków innych grup. Do czynników warunkujących ustosunkowania interpersonalne należą m. in.: status materialny, rasa, poziom wykształcenia. Wszystkie te wyróżniki grup społecznych kształtują tożsamość grupową jednostki (Lewicka, Trzebiński, 1985).
We wstępnym kontakcie z innymi ludźmi decydującą rolę odgrywa określenie tożsamości grupowej, stwierdzenie, czy są to „swoi”, czy „obcy”. Informacja o podobieństwie opinii i postaw jest bez wątpienia silnym kryterium różnicującym społecznie. Ludzie mają świadomość, że więcej ich łączy z członkami własnej grupy niż z członkami grup obcych. W dużej liczbie eksperymentów poświęconych sprawdzeniu efektów kategoryzacji społecznej stwierdzono znaczne upodobnianie się zachowań i ocen wśród członków tej samej grupy w trakcie wspólnego działania (Wilder, 1978). Kryterium to może nakazywać uznać kogoś, o kim wiemy tylko tyle, że ma podobne postawy lub cechy osobowości, za członka grupy i na tej podstawie żywić do niego bardziej przychylne uczucia niż do osoby niepodobnej (Sole i jego współpracownicy, 1975).

3) Zachowania osoby spostrzeganej i jej postawa wobec podmiotu

Gdy spotykamy obcego człowieka, informacje o tym, jaki on jest w ogóle, jak wygląda, jakie reprezentuje poglądy, do jakiej należy grupy społecznej itp. – mogą być dla nas osobiście użyteczne o tyle, o ile potrafimy z nich wyciągnąć wnioski o ewentualnych korzyściach, które możemy wynieść z kontaktów z nim. Jeśli kontakt ma mieć charakter jednorazowy i niebezpośredni, wówczas ustosunkowanie oparte na takiej informacji jest ustosunkowaniem czysto poznawczym, w niewielkim stopniu angażującym nas emocjonalnie.
Czynnikiem, który wprost angażuje nas emocjonalnie, jest stosunek drugiego człowieka do nas. Efekty skierowanych na nas zachowań innych ludzi mogą wpływać bezpośrednio na realizację naszych określonych potrzeb.
Z tego właśnie względu tak pilnie nam zależy na trafnym odgadnięciu, jaką ktoś ma wobec nas postawę. Posługiwać się przy tym można różnego rodzaju wskazówkami: tym, co druga osoba komunikuje nas w sposób zamierzony lub nie zamierzony, werbalnie lub niewerbalnie, rodzajem sytuacji, w jakiej ją spotykamy i in. Ludzie przyjmują największą wagę do sygnałów nieintencjonalnych, albowiem przyjmuje się, iż one odzwierciedlają w sposób najmniej zniekształcony uczucia i prawdziwe zamiary.
Niewerbalnymi sygnałami postawy przyjacielskiej są np.: przebywanie blisko siebie, któremu towarzyszy szerokie otwarcie ramion, uważne patrzenie w oczy, uśmiechnięta twarz i miękki ton głosu (Lewicka, Trzebiński, 1985).

a) Obsypywanie pochwałami
Jak zostało wykazane, można wymienić sporo cech charakteryzujących ludzi, które wpływają na nasze sympatie i antypatie. Należą do nich przede wszystkim: fizyczna atrakcyjność oraz podobieństwo postaw. To, w jaki sposób ludzie zachowują się wobec nas, ma ogromne znaczenie. Na przykład, czy lubimy tych, którzy nas chwalą i obsypują komplementami? W kilkunastu eksperymentach pokazano, że częściej czujemy sympatię w stosunku do tych osób, które oceniają nas pozytywnie, niż do tych, które wyrażają o nas opinie negatywne (Aronson, Wrochel, 1966; Jones, 1964; Jones, Gergen, Davis, 1961; Sigall, Aronson, 1969).
Czy oznacza to, że zawsze lubimy osoby, które cały czas mówią nam miłe rzeczy? Nie. My – ludzie – mamy bowiem znacznie bardziej skomplikowaną naturę. Sądzimy, że osoby dostrzegające nasze rysy i skazy są inteligentne i bardziej interesujące w porównaniu z tymi, które widzą jedynie pozytywy. W eksperymencie przeprowadzonym przez Therese Amabile okazało się na przykład, że w sytuacji, w której wszystkie inne czynniki zostały wyrównane, a natkniemy się na negatywną opinię, to generalnie zwiększa ona podziw, jaki czujemy w stosunku do osoby , która ją wypowiada.
Z jednej strony, większość ludzi woli raczej być chwalona niż krytykowana. Z drugiej strony zaś, chcemy mieć pewność, że otrzymywane pochwały są szczere i rozumne. Jeżeli pochwała jest zbyt szczodra, jeżeli wydaje się nieuzasadniona lub jeżeli osoba chwaląca może coś na tym zyskać, to nie będzie ona lubiana (Aronson, Wison, Akert, 1997).
Edward. E. Jones prowadził szerokie badania nad zjawiskiem ingracjacji – rozmyślnej próby manipulowania innymi poprzez udzielanie pochwał i pozytywnego wsparcia. Eksperymenty te pokazały, że chociaż ludzie lubią być chwaleni i darzą sympatią osoby chwalące, to nie chcą być manipulowani.
Pochlebstwo jest skuteczne, choć należy pamiętać o ograniczeniach i tak jak skomentował to Edward Jones „pochlebstwo zawsze gdzieś cię zaprowadzi”, choć niekoniecznie tam, gdzie byś chciał (Aronson, Wison, Akert, 1997).

b) Lubić i być lubianym
To, jak bardzo ludzie nam schlebiają, nie jest jedynym czynnikiem wpływającym na nasze uczucia do innych. Jak bardzo inni są przyjacielscy i mili ma również znaczenie. Wszyscy bowiem lubimy być lubiani. Jest to uczucie o ogromnym znaczeniu i jeden z podstawowych determinant atrakcyjności interpersonalnej. Uczucie to jest tak ważne, że działa nawet wtedy, gdy brak jest innego czynnika – podobieństwa. W jednym z eksperymentów, kiedy młoda kobieta wyrażała zainteresowanie badanymi mężczyznami jedynie poprzez nawiązywanie kontaktu wzrokowego (nachylała się ku nim, słuchając uważnie ich wypowiedzi), okazało się, że mężczyźni ci zdecydowanie ją polubili, mimo że nie zgadzała się z nimi w wielu kwestiach (Gold, Ryckman, Mosley, 1984). Bez względu na to, czy wskaźniki, do których się odwołujemy, mają charakter werbalny czy niewerbalny, to najważniejszym wyznacznikiem tego, czy lubimy osobę A, jest prawdopodobnie to, czy osoba A lubi nas (Berscheld, Walster, 1974; Condon, Crano, 1988; Hays, 1984; Kenny, La Voie, 1982; Kenny, Nasby, 1980; Secord, Backman, 1964).
Oczywiście to, co myślimy, wpływa na to, co robimy. Przekonanie, że nowo poznana osoba nas lubi, zachęca do zachowywania się w sposób przyjacielski i bardziej otwarty niż wtedy, gdybyśmy sądzili inaczej. Osoba ta bez wątpienia odpowie ciepło na nasze przyjazne gesty, a jej zachowanie wzmocni z kolei nasz serdeczny stosunek do niej. Jest to jeszcze inny przykład samospełniającego się proroctwa, kiedy początkowa wiara w to, że jest się lubianym, pcha nas do równie przyjaznych zachowań, wywołując ponownie przyjazne reakcje wobec nas i oczywiście dalej – nas wobec kogoś (Aronson, Wison, Akert, 1997).

IV. Podsumowanie

Nie ma prostej recepty na zdobycie względów drugiej osoby, czy na to co dokładnie wpływa, że pragniemy się z kimś spotkać po raz drugi. Zawarta tu została rola poszczególnych czynników w praktycznie zerowym powiązaniu z innymi. W pierwszym wrażeniu największą role ma wygląd, dopiero później osobowość, którą poznajemy przy już bliższym kontakcie. Szczególne szanse na zyskanie przychylności otoczenia mają osoby atrakcyjne fizycznie, posiadające pożądane cechy charakteru, podobne do tych, które je oceniają, a zarazem uzupełniające się z nimi w zakresie określonych potrzeb, należące do tych samych grup co oni oraz okazujące sympatię w sposób werbalny i niewerbalny. Ciągle jednak nie wiele można powiedzieć, ja te czynniki działają łącznie. Brak jest badań ukazujących wzajemne relacje między tymi czynnikami, zarówno w czasie jak i w przekroju różnych sytuacji. A zatem jeśli chcemy być lubiani, pragnąc spotkać się z daną osobą po raz drugi – musimy ryzykować na własną rękę.

Spis Treści

1. Wstęp.........................................................................................................................1
2. I. Pierwsze wrażenie..................................................................................................1
3. II. „Taniec godowy”..................................................................................................3
4. III. Pierwsza rozmowa, poznawanie się....................................................................5
· 1) Cechy spostrzeganej osoby...................................................................................6
a) Cechy Fizyczne.............................................................................................6
b) Cechy osobowości.........................................................................................8
· 2) Relacje między spostrzeganą osobą a podmiotem..............................................10
a) Podobieństwo – „Swój ciągnie do swego”..................................................10
b) Komplementarność potrzeb – „Przeciwieństwa się przyciągają”...............13
c) Przynależność grupowa...............................................................................14
· 3) Zachowania osoby spostrzeganej i jej postawa wobec podmiotu.......................15
a. Obsypywanie pochwałami...........................................................................15
b. Lubić i być lubianym...................................................................................16
5. IV. Podsumowanie...................................................................................................17
Bibliografia....................................................................................................................19




Bibliografia
· Aronson, E., Wilson, T. D., Akert, R. M., (1997). Psychologia społeczna: serce i umysł. Poznań: Zysk i S-ka.
· Winch, R., (1958). Mate selection: A study of complementary needs. New York: Harper & Row.
· Aronson, E., (2005). Człowiek istota społeczna (tłum. J. Radzicki). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
· Buss, D. M., (1994/2003). Ewolucja pożądania. Jak ludzie dobierają się w pary (wyd. 3, tłum. B. Wojciszke). Gdańsk: GWP.
· Buss, D. M., (2001). Psychologia ewolucyjna. Jak wytłumaczyć społeczne zachowania człowieka. Najnowsze koncepcje (tłum. M. Przylipiak). Gdańsk: GWP.
· Franken, R. E., (2005). Psychologia motywacji (tłum. M. Przylipiak). Gdańsk: GWP.
· Barber, N., (1995). The evolutionary psychology of physical attractiveness. Sexual selection and human morphology. Ethology and Sociobology.
· Gibson, K. J., Franken, R. E., Rowland G. L., (1989). Sensation seeking and marital adjustment. Journal of Sex and Marital Therapy
· Gray, J., (1996). Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus (tłum. K. Waller-Pach). Poznań: Zysk i S-ka.
· Irla, L., [link widoczny dla zalogowanych]
· Kenrick, D. T., Neuberg, S. L., Cialdini, R. B., (2002). Psychologia społeczna – rozwiązanie tajemnic. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
· Kenrick, D. T., Sadalla, E. K., Groth, G., Trost, M. R., (1990). Evolution, traits, and the stages of human courtship: Qualifying the parental investment model. ,,Journal of Personality and Social Psychology”
· Krzemionka-Brózda, D. (2006) Zalecane zaloty. Charaktery, [link widoczny dla zalogowanych]
· Lewicka, M., Trzebiński, J. (red.). (1985). Psychologia spostrzegania społecznego. Warszawa: Książka i Wiedza.
· Dion, K., Berscheld, E., Walster, E., (1972) What is beautiful is good. ,,Journal of Personality and Social Psychology”.
· Singer, J. E., (1964) The use of manipulation strategies: machiavellianism and attractiveness. ,,Sociometry”.
· Berscheid, E. in., (1971) Physical attractiveness and dating choice: a test of the matching hypothesis. ,,Journal of Experimental Social Psychology”.
· Murstein, B. I., (1972) Physical attractiveness and marital choice ,,Journal of Personality and Social Psychology”.
· Kiesler, S. B., Baral, R. L., (1970) The search for a romantic partner: the effect of self-esteem and physical attractivenes or romantic behavior. Mass, Addison-Wesley.
· Weitz, S., (1972) Attitude, voice and behavior. ,,Journal of Personality and Social Psychology”.
· Aronson, E., Worchel, P., (1966) Simillarity versus liking as determinants of interpersonal attractiveness. ,,Psychonomic Science”.
· Byrne, D., Griffitt, W., (1966) Simillarity versus liking: a clarification. ,,Psychonomic Science”.
· Ajzen, I., (1974) Effects of information on interpersonal attraction: similarity versus affective value. ,,Journal of Personality and Social Psychology”.
· Seyfried, B. A., (1977) Complementarity in interpersonal attraction, w: S. Duck.
· Bowerman, C. E., Day, B. R., (1958) A test of the theory of complementary needs as applied to couples during courtship. “American Sociological Review”.
· Wiilder, D. A., (1978) Perceiving persons as a group: effects on attribution of causality and beliefs. “Social Psychology”.
· Sole, K., Merton J., Hornstein, H. A., (1975) Opinion similarity and helping bahaviour. “Journal of Experimental Social Psychology”.
· Berscheld, E., Walster, E., (1974) Physical attractivenes.
· Secord, P. F., Backman, C. W., (1964). Interpersonal congruency, perceived similarity, and friendship. “Sociometry”.
· Rathus, S. A., (2004). Psychologia współczesna. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
· Sikorski, W. (2006). Gdy gesty mówią: pragnę. Charaktery, [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Pogaduchy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 4 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin